Na stole leży kilka scenariuszy dotyczących kolejnych modeli. Najbardziej realny wydaje się nowy sedan Chevroleta, który bez kompleksów wpasowałby się w ofertę marki — tym bardziej że w tym portfolio rozsądnie zaprojektowane czterodrzwiowe auto wciąż ma sens.

Innym tropem jest następna generacja legendarnego Camaro, i to zarówno jako coupé, jak i kabriolet. Taka wizja z dużym prawdopodobieństwem przyciągnie lojalnych fanów obietnicą napiętych proporcji i konkretnego potencjału silnikowego.

Jest też pomysł na Cadillac CT5 w odmianach Coupe i Cabriolet, co poszerzyłoby popularną rodzinę premium i dodało gamie bardziej sportowego charakteru — brzmiałoby to jak naturalne uzupełnienie.

Nie można też wykluczyć powrotu do gry tak znajomych nazw jak Malibu czy Impala — symboli niezawodności i komfortu amerykańskiej motoryzacji minionego wieku. Urok tych emblematów wciąż działa.